Zapora Porąbka - Rekord Bielsko-Biała 0:0Dwa mecze w jednym.
Rekord: Maciej Wnętrzak – Dawid Stajerski, Paweł Szczotka, £ukasz Sarga, Mateusz Waliczek – Gracjan Haka (od 79 min. Krystian Szczotka), Daniel Kasprzycki, Piotr Pawełek (od 77 min. Paweł Suski), Piotr Szymura, Wojciech £ysoń, Piotr Bubec (od 89 min. £ukasz Mentel).
POR¡BKA (14 października 2007, g. 15.00).
W pierwszej połowie meczu rekordziści zagrali bardzo dobrze. Raz po raz mnożyli okazje do zdobycia goli po indywidualnych akcjach bądź – głównie – znakomitych wymianach piłek. Drużyna Rekordu o klasę przewyższała przeciwnika. Niestety zawodnicy gości nie potrafili celnie strzelić. Do drugiej części gry przystąpił już inny zespół, który popełniał szkolne błędy we wszystkich formacjach. Ponieważ pomyłki zdarzały się również gospodarzom, po przerwie mecz nie stał już na wysokim poziomie.
Rekordziści zaczęli jednak rewelacyjnie. Już w 4 min. Piotr Bubec przedryblował trzech obrońców i chciał strzelić w stylu Ebiego Smolarka nad bramkarzem gospodarzy z 16 metrów. Przeniósł jednak piłkę nie tylko nad Sławomirem Szymalą, ale i nad bramką. W 12 min. z 20 metrów strzelił celnie w tzw. krótki róg Piotr Szymura, lecz bramkarz był na posterunku. Chwilę później Sławomir Szymala wybił piłkę zbyt krótko. Futbolówka trafiła pod nogi Wojciecha £ysonia, który strzelił bez namysłu z około 30 metrów. Piłka poszybowała jednak obok słupka. W 15 min. pierwszą akcję przeprowadzili gospodarze. Z około 20 metrów po rzucie wolnym niecelnie strzelał Krzysztof Kokoszka. W 19 min. po błędzie defensywy zespołu Zapory pod bramkę przedarł się Daniel Kasprzycki. Jego słaby strzał z 16 metrów wyłapał Sławomir Szymala. W 20 min. po podaniu Gracjana Haki w sytuacji jeden na jednego znalazł się Piotr Pawełek. Z 12 metrów strzelił obok bramki. W 21 min. Piotr Bubec ponownie chciał przelobować Sławomira Szymalę, tym razem jednak uderzył piłkę zbyt lekko. W 23 min. po podaniu rywala w dogodnej sytuacji znalazł się znów Piotr Pawełek, ale trafił piłką z 10 metrów wprost w bramkarza Zapory. Potem jeszcze parokrotnie rekordziści poważnie zagrozili bramce rywali, lecz brakowało precyzji w podaniach i Sławomir Szymala zachował czyste konto.
Po zmianie stron rekordziści oddali inicjatywę gospodarzom, którzy raz po raz dochodzili do coraz groźniejszych sytuacji strzeleckich. Na szczęście dla gości strzały miejscowych cechował bardzo duży rozrzut. W 60 min. pozostawiony bez opieki w środku pola Jacek Kurzydło zainicjował akcję lewą stroną, po której Mateusz Janosz trafił z kilku metrów do siatki. Ponieważ jednak znajdował się na pozycji spalonej, dobrze prowadzący spotkanie sędzia Jacek Pieronkiewicz gola nie uznał. Nie zdeprymowani tym gospodarze w dalszym ciągu atakowali, wykorzystując błędy lub niefrasobliwe zagrania gości. Najpierw w 63 min. Włodzimierz Kierczak, a później w 68 min. Krzysztof Witkowski pudłowali jednak w sytuacjach sam na sam z Maciejem Wnętrzakiem. Rekordziści otrząsnęli się z przewagi porąbczan i mieli również dwie sytuacje do strzelenia goli. W 69 min. po strzale z rzutu wolnego Mateusza Waliczka piłka po rykoszecie trafiła do Gracjana Haki, ale bramkarz gospodarzy rzucił się pod nogi pomocnika Rekordu i zapobiegł utracie gola. Sławomir Szymala tak się jednak zdenerwował, iż żaden z obrońców Zapory nie dobiegł wcześniej do Gracjana Haki, że zaczął nieparlamentarnymi słowami besztać swych kolegów. Arbiter podyktował za jego niesportowe zachowanie rzut wolny pośredni z około 15 metrów. Po strzale Piotra Pawełka powstało wielkie zamieszanie w polu karnym gospodarzy. Piłka odbijała się kilkakrotnie od gąszczu nóg. Wreszcie trafiła do Gracjana Haki, który strzelił z 5 metrów celnie, ale zbyt słabo i rozpaczliwą robinsonadą tuż przed linią bramkową Sławomir Szymala zrehabilitował się za spowodowanie groźnej sytuacji pod własną bramką. W 78 min. po błędzie Rekordu w środku pola przed Maciejem Wnętrzakiem stanęło aż dwóch zawodników Zapory, lecz najwyraźniej żaden z nich nie chciał krzywdzić Rekordu i nie oddał strzału na bramkę gości… Mecz zakończył się remisem 0:0, choć oba zespoły mogły zaaplikować przeciwnikom po cztery gole.
– Trudno mi powiedzieć, dlaczego po bardzo dobrej pierwszej połowie w naszym wykonaniu oddaliśmy po przerwie inicjatywę gospodarzom. Będę musiał o tym porozmawiać z zawodnikami. Wydaje mi się, iż opadli z sił ci nasi piłkarze, którzy wczoraj grali w II lidze futsalu. Z drugiej strony zawodnicy Zapory po zmianie stron zagrali dużo lepiej, niż do przerwy – stwierdził po spotkaniu trener rekordzistów Piotr Kuś.
dodał: Jan Picheta 14-10-2007 |