Pasjonat Dankowice - Rekord Bielsko-Biała 3:0 (2:0) Jesienny prysznic.
1:0 – Jakub Adamowicz w 13 min.
2:0 – Wojciech Lisewski w 18 min.
3:0 – Mateusz Piesiur w 75 min.
REKORD: Maciej Wnętrzak – Dawid Stajerski, Krzysztof Kania, Paweł Szczotka, Mariusz Bogacz (od 46 min. Radosław Białożyt), Krystian Szczotka, Piotr Szymura, Daniel Kasprzycki, Wojciech £ysoń (od 82 min. £ukasz Mentel), Paweł Suski (od 46 min. Gracjan Haka), Piotr Bubec (od 65 min. Artur Ulanowski).
DANKOWICE (4 listopada 2007 r. g. 13.30).
W niedzielne popołudnie zawodnikom Rekordu nie udało się przerwać znakomitej serii dankowiczan, którzy na własnym stadionie nie przegrali jeszcze w obecnych rozgrywkach meczu. Mało tego – gospodarze po dobrym spotkaniu, zwłaszcza w pierwszej połowie – nieoczekiwanie wysoko pokonali rekordzistów.
Po 13 minutach wzajemnego badania, gospodarze wykorzystali pierwszą dogodną sytuację do zdobycia gola. Dośrodkowanie na bramkę zamienił kolega Daniela Kasprzyckiego z klasy w szkole sportowej Jakub Adamowicz, który ubiegł obrońców Rekordu i bramkarza Macieja Wnętrzaka. Pięć minut później dankowiczanie egzekwowali rzut wolny z prawej strony około 35 metrów od bramki gości. Do piłki po mocnym uderzeniu najwyżej wyskoczył Wojciech Lisewski. Wyprzedził obrońców i bramkarza; wykorzystał przewagę wzrostu i strzałem głową podwyższył wynik na 2:0 dla Pasjonata.
W 20 min. dwukrotnie do dogodnych sytuacji doszedł Paweł Suski. Za pierwszym razem po strzale głową z siedmiu metrów trafił piłką w poprzeczkę; za drugim – futbolówka minęła słupek bramki gospodarzy. W 27 min. w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Piotr Bubec. Gdy składał się do strzału, ostro zaatakował go powracający pod bramkę obrońca. Piotr Bubec został przewrócony, ale sędzia nie dopatrzył się nieprzepisowej interwencji zawodnika gospodarzy. W 36 min. Wojciech £ysoń minął z prawej strony trzech obrońców rywali i „wyciągnął” z bramki golkipera dankowiczan. Po dośrodkowaniu napastnika bielszczan piłka dotarła pod nogi Piotra Bubca, który strzelił bez namysłu z 10 metrów. Niestety, trafił w powracającego do swej „świątyni” bramkarza gospodarzy. Rekordziści dwukrotnie jeszcze pod koniec pierwszej połowy spotkania znaleźli się w dogodnych sytuacjach strzeleckich. W 42 min. Daniel Kasprzycki przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem z lewej strony pola karnego, a w przedłużonym czasie gry jego „wyczyn” powtórzył Wojciech £ysoń.
W drugiej połowie meczu rekordziści próbowali nadal odrobić straty. W 62 min. trzech napastników gości popędziło na bramkę gospodarzy, mając przed sobą tylko obrońcę i bramkarza. Bielszczanie nie potrafili jednak rozegrać piłki tak, aby dojść do pozycji strzeleckiej. W 65 min. Gracjan Haka zacentrował ostro z prawej strony w kierunku Piotra Bubca. Środkowy napastnik Rekordu nie zdążył jednak do piłki, którą złapał bramkarz. Po tej akcji zmęczony Piotr Bubec opuścił boisko i dla kibiców stało się jasne, że goście nie wywiozą z Dankowic żadnego punktu. W istocie – odtąd nie stworzyli już sytuacji bramkowej, w przeciwieństwie do zawodników Pasjonata, którzy kilkakrotnie groźnie kontratakowali. Po jednej z szybkich akcji w 75 min. do piłki doszedł siedem metrów przed bramką niepilnowany przez obrońców Mateusz Piesiur i strzałem w „długi” róg bramki ustalił wynik meczu. Z kronikarskiego obowiązku wypada odnotować, że w 81 min. drugą żółtą i czerwoną kartką został ukarany Krystian Szczotka.
Po meczu trener bielszczan Piotr Kuś nie był zbyt rozmowny.
– Przegraliśmy zasłużenie – powiedział.
Przez tuzin kolejek jesiennego sezonu rekordziści nie mogli znaleźć pogromców. Dopiero w dwóch ostatnich meczach nie udało się zawodnikom Rekordu zdobyć punktu. Z powodu zadyszki na finiszu jesiennych rozgrywek rekordziści tracą już sześć punktów do lidera, ale w rundzie rewanżowej podejmować będą wszystkich rywali z czołówki tabeli na własnym stadionie i zapewne zechcą odrobić straty…
dodał: Jan Picheta 4-11-2007 |