Upos Komart Knurów - Rekord Bielsko-Biała 3:6 (1:3) FUTSALWygrana z wymagającym rywalem.
0:1 - Wojciech £ysoń w 5 min.
1:1 - £ukasz Spórna w 11 min.
1:2 - Andrzej Szal z rzutu karnego z 10 m w 16 min.
1:3 - Andrzej Szal w 17 min.
1:4 - Andrzej Szymański w 23 min.
1:5 - Piotr Bubec w 24 min.
2:5 - Wojciech Kempa w 31 min.
2:6 - Piotr Szymura w 38 min.
3:6 - Tomasz Dura z rzutu karnego w 40 min.
REKORD: Witold Zając - Jarosław Piwkowski, Marek Profic, Andrzej Szymański, Piotr Pawełek, Dawid Wiśniewski, Wojciech £ysoń, Piotr Bubec, Piotr Szymura, Andrzej Szal, Sebastian Strzempa.
KNURÓW (9 grudnia 2007 r. g. 17.30).
Z poważnymi obawami jechali nieliczni kibice Rekordu na spotkanie swych pupilów z Uposem do Knurowa. Rywale mieli bowiem dobrą jesień, a zespołowi Rekordu nie udało się zdobyć żadnego punktu w meczach z knurowianami w ubiegłym sezonie. Na szczęście obawy okazały się niepotrzebne, gdyż zespół gości zagrał bardzo dobry mecz i "wypunktował" Ślązaków.
Sygnał do ataku na bramkę gospodarzy dał Andrzej Szymański, który trafił piłką w słupek już w 2 min. Trzy min. później Piotr Bubec przejął piłkę pod własną bramką i wyprowadził kontratak. Do piłki dobiegł Wojciech £ysoń i płaskim strzałem z 6 metrów otworzył wynik meczu. Po stracie gola do głosu doszli gospodarze i Witold Zając musiał wykazać się sporym kunsztem, aby bronić strzały knurowian. W 11 min. niestety zaskoczył go strzałem z 9 metrów £ukasz Spórna i zespół Uposu wyrównał stan meczu. Wkrótce potem przewagę ponownie uzyskali goście. Rywale nie potrafili powstrzymać ataków Rekordu w inny sposób niż przy pomocy fauli i w 16 min. pierwszy w tym meczu rzut karny z 10 metrów egzekwowali goście. Andrzej Szal strzelił bardzo mocno obok bramkarza Uposu i rekordziści objęli ponownie prowadzenie, którego już nie oddali do końca meczu. W 17 min. bielszczanie przeprowadzili szybki kontratak. Trzy metry przed bramką stanął z piłką Andrzej Szal i płaskim strzałem podwyższył rezultat na 3:1 dla gości. W 20 min. ten sam zawodnik raz jeszcze wykonywał rzut karny z 10 metrów, ale tym razem jego strzał sparował bramkarz gospodarzy.
Po przerwie obaj rywale próbowali odpowiadać ciosem za cios. Strzelali zarówno goście, jak i gospodarze, ale do bramki trafiali przede wszystkim rekordziści. W 23 min. bardzo przytomnie pod bramką rywali zachował się Andrzej Szymański, który sprytnym płaskim strzałem zza obrońcy z 4 metrów zdobył po raz czwarty "świątynię" knurowian. Minutę później jego wyczyn powtórzył Piotr Bubec, który po udanym piwocie nie dał szans bramkarzowi gospodarzy, strzelając z 6 metrów w "krótki" róg bramki. Po stracie piątego gola knurowianie wściekle zaatakowali. Witold Zając bronił jednak jak w transie i nie pozwolił nawet na chwilę radości kibicom gospodarzy. Zawodnicy Uposu nie przebierali w środkach i goście raz po raz padali na parkiet po faulach knurowian. W przewinieniach celował Piotr Karwowski, ale ukarany został tylko żółtą kartką. Mecz stawał się coraz bardziej nerwowy, zwłaszcza po zdobyciu gola w 31 min. przez Wojciecha Kempę, który wykorzystał sytuację bramkową "dobijając" piłkę z 3 metrów po strzale kolegi.
Gospodarze nadal atakowali, ale na przeszkodzie w zdobyciu goli stale stawał Witold Zając. W 36 min. ostatnią przeszkodą był natomiast Dawid Wiśniewski, w którego piłka trafiła, kiedy stał na linii bramkowej. Na 4 min. przed końcem meczu gospodarze wycofali z gry bramkarza, ale nie potrafili wykorzystać przewagi liczebnej. Przeciwnie, narażali się na strzały do pustej bramki ze strony rekordzistów. Kilkakrotnie Witold Zając i Dawid Wiśniewski po przejęciu piłki próbowali zaskoczyć strzałami z dystansu zawodników Uposu, ale piłka za każdym razem mijała słupek bramki gospodarzy.
W 38 min. rekordziści postawili kropkę nad "i". Po udanym kontrataku szóstego gola strzałem z linii pola karnego zdobył Piotr Szymura. Gospodarze strzelili jeszcze jednego gola. W ostatniej minucie spotkania piłka przypadkowo uderzyła w rękę Marka Profica. Było to już szóste przewinienie zawodników gości i sędzia podyktował rzut karny z 10 metrów. Tomasz Dura strzelił celnie tuż obok spojenia słupka z poprzeczką bramki Witolda Zająca.
W ostatnich 45 sekundach goście mieli jeszcze trzy szanse na podwyższenie rezultatu, ale strzelali niecelnie. Sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Sebastian Strzempa, a Dawid Wiśniewski spudłował do pustej bramki z 30 metrów. Witold Zając znalazł co prawda drogę do siatki rywali, ale piłka przekroczyła linię bramkową już po końcowej syrenie.
Sukces rekordzistów był w pełni zasłużony. Wygrać z taką przewagą i tak pewnie w Knurowie nie zdołała nawet Gwiazda Ruda Śląska, która jeszcze nie straciła punktu w tych rozgrywkach i przewodzi stawce rywali, wyprzedzając Strzelca Gorzyczki aż o 9 punktów. Po rundzie jesiennej Rekord ma punkt mniej od drużyny znad Odry i zajmuje trzecią lokatę w tabeli, a więc zachował szansę awansu do ekstraklasy. Z wyniku i postawy podopiecznych zadowolony był trener rekordzistów Marcin Biskup.
- Rekordziści świetnie wypełnili dziś zadania taktyczne. Przeciwników "mieliśmy rozpisanych". Wiedzieliśmy, z której strony grozi nam największe niebezpieczeństwo i zawodnicy z numerami 8, 9 i 10 "byli podwajani". Przede wszystkim jednak moi podopieczni pokazali, że w naszych sercach jest walka - w dodatku z bardzo wymagającym przeciwnikiem, znakomicie przygotowanym pod względem fizycznym, o wysokich umiejętnościach indywidualnych. Jeśli można tak powiedzieć, zwyciężyliśmy zespołowością. Każdy z siebie dał to, co najlepsze dla drużyny. Mecz pokazał kierunek, w którym powinniśmy iść. Smuci mnie tylko kontuzja Wojciecha £ysonia, który nie mógł dokończyć spotkania sfaulowany bez piłki przez przeciwnika. Ma co najmniej stłuczony bark i nadgarstek. Został popchnięty na kosz stojący poza linią bramkową, gdy nie miał już żadnej kontroli nad ciałem.- stwierdził Marcin Biskup.
dodał: Jan Picheta 9-12-2007 |